środa, 13 listopada 2013

Rozdział 18


- jędza - dokończył Carlos.
westchnęłam cicho.Telefon rozdzwonił mi się .Spojrzałam na wyświetlacz i zamarłam.Przybrana matka dzwoniła.
-Tego nie odbiorę -warknęłam.
-Ja odbiorę -odparł James.
                             Rozmowa Jamesa z Marty matką .
-Tak słucham telefon panny Marty -powiedział Jamesa .
-Tu Kinga Winter matka Marty-odparła.
-Marta ma matkę ale nie panią-warknął.
James wziął na głośnio mówiący .
-Chciałem się spytać jak rodzice biologiczni Marty nazywali się-odparł.
-Wiem tylko tyle  że mieli na imię Peter Faci-jakoś tak i Helena Carter jak się nie mylę ale nie wiem - warknęła,.
-Dziękuję-warknął.
-Przekaż tej małej zdzirze ,że ma zabrać sobie rzeczy i ma nie wracać -warknęła .
-Dlaczego pani pani za adoptowała ją ?-pyta Carlos.
-Dlaczego ? -zaśmiała się - wiecie dlaczego żeby dostać pieniądze na nią nigdy jej nie kochałam never -rozłączyła się .
                                                     koniec rozmowy
Stałam jak sparliżowana 
-Marta ? - pyta Logan .
Łzy napłynęły mi do oczu.Zaczęłam biec przed siebie zapłakana.
Schowałam się w jakimś budynku.usiadłam i płakałam.Chłopacy mnie szukali.
                                      W innym miejscu .
-Chłopacy na plan teraz wy -odparł Keli-czego szukacie ?
-Lepiej się spytaj kogo -mruknął James.
-Kogo?-pyta.
-Marty 
-Co ? - krzyknęła .- wiecie jak Kendall się dowie
-O czym się dowiem ? -pyta Kendall.
-no eeeee-zaczęli jąkać się.
--Marta uciekła-powiedział Logan.
-Dlaczego?-pyta zielonooki .
-No bo ... ta Kinga przybrana matka Marty dzwoniła i powiedziała ,że nigdy jej nie kochała
-Idę jej szukać -warknęła i uciekł ją szukać mnie.
                                        W składziku .
Siedziałam w jakieś kanciapie .Płakałam.Ucichłam słysząc odgłosy butów ale po chwili oddaliły się.Westchnęłam cicho.Dalej zalałam się płaczem .Skuliłam się mocno.Objęłam ramionami swoje kolana.Usłyszałam otwieranie drzwi.
- Tutaj jesteś skarbie-usłyszałam głos Kendalla podniosłam głowę do góry .Byłam zalana łzami .Podciągnęłam nosem .
Poczułam jak mnie  otula rękami .
-No cichutko skarbie-szeptał mi do ucha.
Zadzwonił jego telefon .
-tak znalazłem ją...tak zaraz ją przyprowadzę -odpowiedział i rozłączył się.
-Chodź skarbie-mówi do mnie.
Siedziałam tak jakby go wcale nie słuchałam.Ukochany wziął mnie na ręce i zaniósł .
Usłyszałam głos Jo.
-co ta suka tutaj robi-krzyknęła .

2 komentarze: